6 maja 2012

Syndrom nieprzeczytanej książki czyli problemy z motywacją


Przeglądając pobieżnie artykuły w jednym z moich ulubionych magazynów mój wzrok zatrzymał się na problemie pewnej Magdy, która cierpi na syndrom nieprzeczytanej książki. I pomyślałam, że brzmi znajomo. Czy Wam, tak jak i mi oraz wspomnianej Magdzie, zdarza się że zaczynacie czytać książkę i nigdy jej nie kończycie? A może uważacie się za wielbicieli literatury, traktujecie ją jako swoje hobby, a tak naprawdę od roku Wasze ręce nie czuły żadnej książki, a oczy jej nie widziały? Artykuł uświadomił mi, że jest to wyraźny objaw problemu z motywacją.

Możliwości są dwie: * albo mamy za mało czasu (wiadomo - praca, stres, obowiązki) i to czego potrzebujemy w celu relaksu nie jest tak naprawdę usypiającą nas po kilku stronach książką lecz spacer na świeżym powietrzu, jogging, pływanie. * albo mamy możliwość przeznaczenia 30 minut dziennie, kilka razy w tygodniu, na tą wymarzoną książkę lecz brak nam wyżej wspomnianej motywacji. Ale nie bójmy się - jest na to sposób. 

Można przyjąć metodę małych kroczków, to znaczy każdego dnia lub co drugi dzień zakładamy sobie, że przeczytamy jeden rozdział książki (jak rozdziały są obszerne może to być zakres 20 stron dziennie). Ważne jest, żeby po wykonaniu takiego zadania sprawić sobie drobną nagrodę: mały batonik, kąpiel w pianie, kubek ciepłego kakao. 

Przecież nie tylko trzeba być dobrym dla innych ludzi ale przede wszystkim trzeba być dobrym dla siebie, dbać o siebie i samemu się nagradzać, a chyba zbyt często o tym zapominamy. 

Należy również wspomnieć, że takie niedokończone sprawy jak wspomniana powyżej niedokończona książka czy sprawy przekładane z tygodnia na tydzień (na przykład wytrzepanie dywanu, spakowanie do szafy letnich ubrań, bo za oknem już jesień i letnia sukienka niepotrzebnie wisi obok zimowego płaszcza) budzą w naszej podświadomości stan napięcia. Może zróbmy w końcu listę wszystkich rzeczy, które mamy do wykonania i dzień po dniu je realizujmy, aż lista zawierać będzie jedynie najświeższe sprawy. Nasza podświadomość widzi wszystko i nie zaznamy harmonii duszy dopóki nasze otoczenie nie będzie tak uporządkowane jak zawsze o tym marzyliśmy. 


To co? Małe porządki domowe i lista zadań na dobry początek? Może po takiej "terapii" aż nie będziemy nadążali z kupnem kolejnych książek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz